Jakub Kalandyk: Liga zweryfikuje wszystko
Utworzono: 2014-06-11 23:56:31 - Autor: Patryk Polek

Jakub Kalandyk: Liga zweryfikuje wszystko

- Skład na papierze nic nie znaczy jeżeli nie poukłada się tych „puzzli” w całość. Ciężko określić potencjały innych zespołów, które na pewno też nie będą próżnować – mówi Jakub Kalandyk, nowy środkowy drugoligowego TSV, który do Sanoka przeniósł się z Karpat Krosno.

W ubiegłym sezonie wraz z Karpatami Krosno wygrałeś rozgrywki II ligi w grupie 6. To twój największy sukces?

Jakub Kalandyk: - Zdecydowanie nie, gdyż udała mi się już ta sztuka 2 lata temu z drużyna AKS-u Rzeszów, a z perspektywy czasu można zauważyć,  że poziom zespołów w tej grupie notuje regres. Cennym wspomnieniem są dla mnie medale zdobyte podczas młodzieżowych mistrzostw Polski, do których zresztą często wracamy podczas rozmów z przyjaciółmi. Przez te kilka lat gry pod szyldem AKS zrozumiałem, jak duży wpływ na wynik sportowy i satysfakcję z gry ma atmosfera w drużynie i relacje na linii zawodnicy-trener. Głęboko wierzę, że te „największe” sukcesy są wciąż przede mną, jako że granie w siatkówkę jest moją pasją od 12.  roku życia i motorem napędowym do ciężkiej pracy, która sama w sobie daje ogromną satysfakcje, a ta z perspektywy czasu nierzadko owocuje sukcesami.

W następnym sezonie przenosisz się jednak do TSV Mansardu Sanok, który buduje silną drużynę. Co zdecydowało, że w przyszłym sezonie zagrasz w TSV? Nie myślałeś o tym, żeby spróbować swoich sił w I lidze?

- Zgadza się. Obrałem kierunek sanockiej drużyny z kilku względów. Niejako nawiążę tu do odpowiedzi z pierwszego pytania, gdyż jednym z powodów na pewno jest możliwość pracy z trenerem Piotrem Podporą, z którym miałem okazję współpracować podczas gry w strzyżowskim Wisłoku i nie ukrywam, że świetnie mi się z nim pracowało. Drugim aspektem była na pewno fajna grupa ludzi, z którymi znamy się od wielu lat i mieliśmy okazję już grać razem w różnych zespołach. Na pewno chciałbym kiedyś spróbować gry w I lidze, natomiast bardzo poważnie podchodzę do kwestii edukacji. Na ten moment zamieszkanie w innym mieście i cotygodniowe wyjazdy po całej Polsce byłyby "strzałem w kolano" jeśli chodzi o pogodzenie obowiązków uczelnianych ze sportowymi.

Rozmawiałeś już z włodarzami klubu o celach na przyszły sezon?

- Na razie dogadywaliśmy się w kwestiach treningów, dojazdów i spraw typowo organizacyjnych, które na początku są kluczowe. Myślę, że na szczegółowe rozmowy o celach przyjdzie jeszcze czas podczas okresu przygotowawczego, gdy trener pozna grupę i środowisko w całości. Niemniej jednak głęboko wierzę, że zebraliśmy grupę zawodników i trenera, która stworzy spójny monolit i może powalczyć o naprawdę fajne cele.

Wydaje się, że to teraz TSV będzie dzielił i rządził na parkietach II ligi w „naszej” grupie.

- Tego bym sobie życzył, natomiast liga zweryfikuje wszystko. Skład na papierze nic nie znaczy jeżeli nie poukłada się tych „puzzli” w całość. Ciężko określić potencjały innych zespołów, które na pewno też nie będą próżnować, ani od razu wywieszać białej flagi. Myślę, że na to składa się zbyt wiele istotnych czynników i ciężko podjąć na dzień dzisiejszy taką debatę.

Do sezonu halowego pozostało jednak jeszcze trochę czasu. Jak podtrzymujesz formę w przerwie między sezonami?

- Uprawiam rekreacyjnie różne sporty tj. tenis, piłka nożna czy koszykówka, natomiast zdecydowana większość czasu poświęcam siatkówce plażowej, która sprawia mi osobiście wiele przyjemności i połączona jest w dużym stopniu ze spotkaniami w grupie znajomych. Staram się dbać także o tężyznę fizyczną, która ma spory wpływ na zapobieganie kontuzji i urazów, więc poświęcam sporo czasu siłowni, a przy okazji daje mi to niemałą satysfakcje. Ważna jest także dieta, bo pomaga utrzymać się w dobrej formie.

Za dwa tygodnie odbędą się mistrzostwa Podkarpacia mężczyzn w siatkówce plażowej. Weźmiesz w nich udział?

- Myślę, że to fajna inicjatywa, więc na pewno się na nich pojawię wraz z moim partnerem Pawłem Rusinem. Miłym akcentem tego sezonu plażowego byłoby na pewno osiągniecie satysfakcjonującego wyniku na turnieju w Błażowej, gdzie wedle mojej wiedzy pojawi sie kilka mocnych par, a to tylko sprawia, że chęć gry i zwycięstw jest coraz większa.

Wcześniej, bo w najbliższy weekend, wraz z nowym kolegą klubowym, Pawłem Rusinem, udasz się do Gdańska na finał Akademickich Mistrzostw Polskich. Macie duże oczekiwania w związku z tym turniejem?

- Nie mamy oczekiwań. Chcemy dobrze się bawić i pokazać trochę dobrego „beachvolley’a” (śmiech). Może uda się zrobić jakąś małą niespodziankę. Zdajemy sobie sprawę, że po sezonie halowym siatkówka plażowa pomimo dużych chęci i zaangażowania jest dla nas dodatkiem i dobrą zabawa. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy, natomiast świadomi jesteśmy poziomu potencjalnych przeciwników.

Rozgrywki 2020/2021
Lp. Zespół pkt



Mistrzostwa Polski Sędziów
Jazgot
Rest
Handlopex
Air Res
Green Gas